A ja cały czas miałem nadzieję, że pod koniec okaże się, że to nie był żaden diament tylko kawałek jakiegoś bezwartościowego kamienia. Co byście powiedzieli na takie rozwiązanie? :D
w scenie pod koniec filmu gdy Leonardo leży z przestrzelonym płucem wyjmuje kamień z zawiniątka, przygląda się mu i zaczyna się śmiać. Tak wtedy też pomyślałem że ten kamień to zwykły kwarc a nie diament.
Ja też miałam taką nadzieję. :D W sumie może takie zakończenie byłoby ciekawsze? Nie mówię, że zakończenie filmu jest złe - powiedziałabym, że jest "typowe", a taki bezwartościowy kamyk mógłby nieco ożywić akcję - a w szczególności podwyższyć ciśnienie głównego bohatera... No, ale to chyba nie o to chodziło ;p
A czym jest diament czy jakikolwiek inny "wartościowy" kamień w porównaniu do jednego ludzkiego życia jeśli po prostu nie zwyczajnym śmieciem? O to właśnie chodzi w zakończeniu, główny bohater zdał sobie dla jak bezwartościowej rzeczy przelano tyle krwi i poświęcono tyle bezcennych żyć. To że ktoś się urodził człowiekiem nie znaczy że nim jest, człowiek nigdy nie przedłoży ludzkiego życia nad jakąkolwiek materialną rzecz - to czyni go człowiekiem i dla mnie ten film jest właśnie o tym. Bohater dopiero na końcu to pojmuje i oddaje własne życie by ratować Solomona i jego syna.
Nie jestem pewny czy o to chodziło. Osobiście przyjąłem to o wiele płycej jako przyglądnięcie się "urodzie diamentu". Jak wiemy to jeden z największych diamentów na ziemi, w dodatku w niezwykle rzadkim odcieniu.
Tak samo ktoś mógłby uznać za bezwartościowe głowice nuklearne, bo to przecież kawałek metalu...
Chodzi mi o to, że Danny był świetnym znawcą diamentów, całe życie poświęcił w pewnym sensie im i w tej ostatniej scenie chciał zobaczyć jego piękno, chociaż raz. Dlatego też wyciągnął go z szmatki zamiast po prostu dać przyjacielowi. Tak samo nie zgadzam się z pojęciem, że kawałek "skały" nie jest warty ani jednego życia, bo Danny dobrze znał wartość diamentu i choćby w takiej afryce mogłeś kupić sobie kilka miast(Setki tysięcy żyć) za tę wartość.
Klejnoty, pieniądze, terytoria i ziemie mają swoją wartość nie bez powodu, a porównywanie ich wartości do żyć ludzkich zależy wyłącznie od człowieka, jego świadomości, podejścia, dojrzałości, wiedzy itp.
Tak to już jest w filmach, że można je rozumieć na wiele sposobów i to zazwyczaj błędnie jak i ja to pewnie opacznie zrozumiałem. :)
Co do samej końcówki to nie wydaje mi się "typowa" jak to koleżanka opisała. Przecież tak rzadko możemy trafić na filmy kończące się śmiercią głównego bohatera zamiast "happy endem". Choć może właśnie to był happy end?
Nie zmienia to faktu że diament to tylko kamień, tylko taki rzadki kamień i ładny. Wartość wszystkiemu nadał człowiek.
No cóż. Tą drogą możemy dojść do konkluzji, że czym że jest tona złota w porównaniu do ludzkiego życia, czy innych niezdrowych i nierealnych porównań.
O tym właśnie napisałem powyżej. Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Szkoda słów.