Jakim cudem nie dostał on żadnej nominacji do
nagród, jego rola była świetna
To najlepsza rola w filmie zaraz po Pacino (oczywiście w tym filmie nie ma słabo zagranej postaci). Scena rozmowy Fredo z Michaelem jest popisem Cazale - http://www.youtube.com/watch?v=5Weaop_aiTg
Bo to po prostu solidna rola. Jedna dobra scena (gdy Michael mówi mu, że nie chce mieć nic wspólnego) i od razu Oscara?
Beatrice Straight była na ekranie może przez 5 minut w filmie "Sieć" i dostała Oscara za rolę drugoplanową. Podobnie William Hurt w filmie "Historia przemocy" - jedna scena i nominacja do Oscara. Można? Jak najbardziej :D
Ale ja nie mówię, że za 5 minut na ekranie nie można dostać Oscara tylko że rola Cazale'a była ogólnie solidna i nic więcej. Wybitnie to w Ojcu Chrzestnym zagrali Pacino, De Niro czy Duvall.
Napisałeś o jednej dobrej scenie, więc napisałem to co jest zawarte powyżej. Nie trzeba zagrać wybitnie, aby być nominowanym do Oscara, a w tym roku Cazale zagrał wybitnie przy takim Fredzie Astairze, który był nominowany za rolę drugoplanową w "Płonącym Wieżowcu", nie wiem za co tak naprawdę. A do tej nagrody było aż trzech aktorów z Ojca Chrzestnego II nominowanych w 1975 roku, a ostatecznie (zasłużenie zresztą) statuetkę wygrał De Niro.
No i zgoda. Btw, warto sięgać po Płonący wieżowiec? Wiele razy miałem się za to zabierać, ale coś mnie zawsze powstrzymywało.
"Płonący wieżowiec" śmiało mogę polecić. Lecz są skrajne opinie na temat tego filmu, to mi się bardzo podobał. Tylko ten Fred Astaire, naprawdę nie wiem za co był nominowany do Oscara :D
Nie jest to wybitny film, ale na pewno nie jest też zły ;)
No właśnie te skrajne opinie mnie zastanawiały. Czy to jest bardziej kino akcji, taka Szklana pułapka 15 lat wcześniej, czy raczej film grozy albo studium psychologiczne?