Jeśli jest taki wątek to z góry przepraszam - nie doczytałam :)
Przechodząc do rzeczy....
Czytałam wywiad z aktorem wcielającym się w postać Uncas'a,który
stwierdził że wcześniejsza scena a nim i Alice była bardziej miłosna,zatem co?Jest to druga,inna wersja ta jak ją tuli? I w ogóle mam wrażenie,że oglądając film parokrotnie były/nie były nowe ujęcia.Czasami zdarza mi się oglądać po pijaku,jednak chyba w przyrodzie krążą niezależne od siebie wersje.
Dla mnie akurat temat miłosny jest obojętny by nie powiedzieć drażniący. Za to jest świetna scena z żołnierzami. Wpisz na youtube: "last of the mohicans- deleted scenes". Zawsze coś powinno być.
Nie wiem nic na temat wątku miłosnego Uncasa i Alice, ale jest ważniejsza kwestia. Jakiś czas temu obejrzałem Mohikanina w wersji reżyserskiej, a później w zwykłej (nie zwróciłem na to uwagi, dopiero później odkryłem) i na końcu doznałem szoku, gdy okazało się, że profani obcięli gadkę starego Indiańca!
W zwykłej wersji kończy się na "...bo zostałem już tylko ja, Ostatni Mohikanin". Natomiast w rozszerzonej jest jeszcze dalszy ciąg tego monologu, gdy mówi o tym, że czas Indian się kończy, biali opanują całą Amerykę i nie będzie już Indian.
Jestem świeżo po seansie niestety "obciętej" wersji filmu i muszę powiedzieć że jestem nieco zawiedziony. Pamiętam jak kilka lat temu zachwycałem się tym filmem, obejrzałem go ponownie z zamiarem nacieszenia oczu dobrym kinem, niestety... Ze strony technicznej faktycznie dźwięk i zdjęcia są na wysokim poziomie, muzyka rewelacyjna, jednak montaż jest wręcz banalny, fabuła, a szczególnie sceny walki wydawały mi się "plastikowe". Ale przejdę do rzeczy.
Prosiłbym filmwebowiczów, którzy zapoznali się z wersją reżyserską o wyjaśnienie pewnej kwestii.
SPOILER
1. Gdy Hawkeye spytał się Chingachgooka czy zamierza zostać w forcie ten odparł że musi gdyż złożył obietnicę anglikom. Z tego co pamiętam to ta trójka nie zaprzysięgała niczego anglikom, albo może właśnie to była jedna z tych wyciętych scen.
Z góry dziękuję i pozdrawiam.