Któryś z Beatels'ów powiedział kiedyś, że o wielkości piosenki, jako o przeboju, decyduje jej pierwsze 10-20 sekund. I jeśli przyrównać tą tezę do filmów, to pierwsze minuty Ostatniego Mohikanina są właśnie takim mocnym uderzeniem, które decyduje o całym filmie. Scena leśnego polowania i towarzysząca temu muzyka zawsze przyprawiają mnie o ciarki :))
A gdy do tego dodać scenę zasadzki na kobiety (w kilka minut później), walki i romantycznego bohaterstwa - no to jest po prostu cała kwintesencja tego filmu.