PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8427}

Ostatni Mohikanin

The Last of the Mohicans
7,6 101 000
ocen
7,6 10 1 101000
6,9 13
ocen krytyków
Ostatni Mohikanin
powrót do forum filmu Ostatni Mohikanin

Uwielbiam filmy kostiumowe: "Gladiator", "Braveheart - Waleczne Serce", "Trzej muszkieterowie", "Król Artur" - to tylko niektóre tytuły, które zaliczam do ulubionych. "Ostatniego Mohikanina" polecała mi koleżanka, której ten film bardzo przypadł do gustu. Ponieważ nigdy go nie oglądałam, postanowiłam szybko nadrobić zaległości. Niestety z wielkim bólem muszę stwierdzić, że nie tego oczekiwałam. Poza piękną muzyką i plenerami trudno było mi się dopatrzeć czegokolwiek, co by mnie zachwyciło. Sceny batalistyczne, pojedynki, gra aktorska - cytując Koheleta: "marność nad marnościami, wszystko marność". Może się czepiam, ale brakowało mi w tym filmie pewnego realizmu, naturalności, zarówno w scenach walki, jak i np. tych ukazujących uczucia, emocje bohaterów. Niektóre sceny wprost raziły mnie swoją sztucznością. Cóż więcej mogę dodać? Jak dla mnie 6/10 za gatunek i klimat, którego nie można mu mimo wszystko odmówić.

ocenił(a) film na 9
_Morwena_

"Sceny batalistyczne, pojedynki, gra aktorska - cytując Koheleta: "marność nad marnościami, wszystko marność". Może się czepiam, ale brakowało mi w tym filmie pewnego realizmu, naturalności, zarówno w scenach walki, jak i np. tych ukazujących uczucia, emocje bohaterów. Niektóre sceny wprost raziły mnie swoją sztucznością."

Przecierałem oczy ze zdumienia jak to czytałem. Czy ty aby na pewno piszesz o filmie Michaela Manna pt "Ostatni Mohikanin" ?

Rozumiem także że np Król Artur spełnia te wszystkie ww wymogi z nawiązką ?

Gregg

Jeśli chodzi o Twoje pytania, to: Add 1. Tak, napisałam o filmie Michaela Manna pt. "Ostatni Mohikanin". Add 2. Nigdzie nie stwierdziłam, że "Król Artur" spełnia wszystkie moje wymogi z nawiązką (8/10), ale niewątpliwie jest dla mnie lepszym obrazem, niż "Ostatni Mohikanin" oraz jednym z ulubionych. Ot, takie jest po prostu moje subiektywne zdanie ;) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 9
_Morwena_

Spytałem nieco cynicznie, gdyż to co wymieniłaś jako BRAKI lub NIEDORÓBKI filmu Manna to mniej więcej to z czego ten film słynie. I to jeszcze z wysokiego poziomu tych czynników. :) Sceny batalistyczne, sceny pojedynków, realizm, poziom gry aktorskiej, brak sztuczności itd Naprawdę sporo opinii mogę sobie wyjaśnić gustem oglądającego, twojej nie jestem w stanie. Krytykujesz "Ostatniego Mohicanina" za rzeczy za które ogólnie jest ceniony i podajesz przy tym przykład "niby lepszego filmu" który w powszechnej opinii właśnie za to jest atakowany :P

Gregg

Przyznaję się bez bicia, że znawcą to ja może i nie jestem, ale korzystając z prawa posiadania własnego zdania oraz jego wyrażania postanowiłam to uczynić ;) Nie po to oczywiście, żeby kogoś denerwować ;P tylko po to, żeby czytający te komentarze mogli równiez poznać opinię ludzi, którym ten film akurat średnio przypadł do gustu. Jeśli natomiast chodzi o ten "niby lepszy film", którym, jak domyślam się, nazywasz "Króla Artura", to nie rozumiem dlaczego tak się go uczepiłeś ;P Przeciez ja nie twierdzę, ze to jakieś wielkie arcydzieło - po prostu podobał mi się bardziej, niż "Ostatni Mohikanin" ;)A tak gwoli ścisłości - oceniając film, nie sugeruję się opiniami innych ;) Jeszcze raz pozdrawiam ;D

ocenił(a) film na 8
Gregg

Ja również przecieram oczy ze zdumienia, akurat "Ostatni Mohikanin" jest wyjątkowo realistyczny, od scen batalistycznych na ukazaniu emocji bohaterów kończąc.

ocenił(a) film na 10
_Morwena_

Morwena masz kiepski gust i piszesz banialuki ale może dojrzejesz !

sebokuc

Kiepski gust. Hmm... Jakikolwiek by nie był jest mój i się go nie wstydzę :D Banialuki - życie byłoby bez nich bardzo nudne. Miło mi, że mogłam Ci je urozmaicic ;P Dojrzałośc? Zawsze miałam z nią problem. Nie czuję się dojrzała to fakt. Czy kiedykolwiek dojrzeję - nie wiem. Tak samo jak nie wiem, czy tego chcę ;P Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 10
_Morwena_

Widzę że wywołałeś małą burzę swoją wypowiedzią,a to pewnie dlatego że wiele zarzutów jakie masz do tego filmu jest nieprawdziwa. Niestety muszę dorzucić swoje błyskawice.Nie zgodzę się z tobą w wielu kwestiach.Przecież naturalność ,sceny batalistyczne i realizm to atuty tego filmu!Producenci odtwarzali autentyczne bronie stroje i ozdoby tamtejszych plemion.Sceny batalistyczne -atak na kolumnę wojsk opuszczających fort-trudno sobie wyobrazić bardziej realistyczną scenę batalistyczną.Jak możesz mówić o braku naturalnośći w zachowaniu bohaterów podając za swoje ulubione filmy pompatyczny do kwadratu Braveheart czy wręcz dziecinny Trzej muszkieterowie
Myślę po prostu że oglądając ten film miałeś zły dzień i to odbiło sie na twoim osądzie...Po prostu "strzeliłeś nie nabiłeś".
Zastanów się proszę dlaczego ten film ma tak wielu zwolenników i tak dużo zagorzałych obrońców..Może trzeba go obejrzeć jeszcze raz ?...Pozdrawiam.

levkin

WywołałAM burzę? Chyba nie;) A odnosząc się do Twojej wypowiedzi... Muszę przyznac, że pierwsza połowa filmu mi się podobała - pogrążac dla mnie zaczął się dopiero później. Niestety nawet autentyczne bronie, stroje, ozdoby i jedna dobra scena batalistyczna, którą wymieniłeś nie są w stanie skłonic mnie do zmiany zdania. To co dla jednych jest pompatyczne, tudzież dziecinne dla innych wcale takie byc nie musi i dzięki Bogu, bo gdyby wszyscy myśleli podobnie, to nie chcę wiedziec, jak wyglądałby wtedy świat. Nie mam nic do ludzi, którzy uwielbiają "Ostatniego Mohikanina" - ja po prostu do nich nie należę, ale również w żaden sposób im nie ubliżam. Czy kiedyś wrócę do tego filmu? Byc może, ale na razie nie mam na to ochoty ;) Dzięki za komentarz, również pozdrawiam.

_Morwena_

W jednym Morwena miała rację: "Marność i jeszcze raz marność", tyle, że cytat ten dotyczy jej postów nie zaś filmu "Ostatni Mohikanin".

Moja droga Morweno, masz z całą pewnością jakieś imię, nazwisko także, dlaczego więc nie piszesz jako "Ty" tylko nieudolnie naśladujesz dziennikarski styl, pisząc zdania typu "niektóre sceny raziły mnie swoją sztucznością". Pytanie, jakie sceny? I z jakiego powodu raziły? Nie przyszło ci do głowy, że obyczajowość w czasach w których dzieje się akcja filmu była zupełnie inna niż dzisiaj? Być może taki był reżyserski zamiar by również pewnym reakcjom bohaterów nadać realistyczny, właściwy tamtej epoce sznyt.

Po drugie, co oznacza twoje stwierdzenie, że walki były mało realistyczne? Jesteś ekspertem od batalistyki? Czy też może chodziło ci o to, że ciało pokonanego nie upadało wg prawideł pana Newtona, tylko na zasadzie zupełnie innych praw fizycznych. Naprawdę, więcej pokory panienko przed fimowym rzemiosłem, a jeżeli już tak bardzo musisz pisać, że to czy tamto pozbawione było realizmu to wyjaśnij, dlaczego? To wcale nie musiałoby zając nie wiadomo ile miejsca.

Za takie posty jak twój, za ich merytoryczną bełkotliwość, że się tak wyrażę, dostałabyś w szkole pałę, jeżeli temat by brzmiał "napisz krótką recenzję wybranego przez ciebie filmu" Może więc czas do szkoły?

Lars7

Nie wiem, co chciałeś udowodnić obrażając mnie w swojej wypowiedzi i nie obchodzi mnie to - nie podejmuję dialogu z osobami niekulturalnymi.

_Morwena_

Obrażając cię? Nie bądź śmieszna, czy użyłem jakiegokolwiek przezwiska wobec ciebie?

Ja tylko umieściłem moją prywatną opinnię na temat twego postu.

Dziewczyno, licz się z tym, że jeśli podejmujesz się napisania czegokolwiek na forum to możliwe jest pojawienie się mniej lub bardziej szorstkiej odpowiedzi.

Jeżeli nie jesteś na to przygotowana to najlepiej nie pisz w ogóle, sobie oszczędzisz stresu a innym głupich tekstów.

ocenił(a) film na 9
Lars7

Podpisuję się nogami, rękoma i czymś tam jeszcze. To fakt, że minusy przytoczone przez założyciela tematu są hybione jak kulą w płot. I nie uważam, żebyś uraziła autorkę topika.
I racja - za tą argumentację pała dla Arveny!
Sceny batalistyczne mało wiarygodne? Oj ten film powinien być stawiany za wzór w tym właśnie zagadnieniu i oby każdy film miał tyle realizmu jak Ostatni Mohikanim.
Waleczne Serce? Trzy długości za Mohikaninem i tyle w tym temacie.

_Morwena_

Sztuczna gra bohaterów... po prostu ręce mi opadły... przepraszam bardzo, ale ośmielę się wspomnieć, że akcja filmu dzieje się w XVIII wieku i postacie właśnie tak się zachowują. Być może dzisiaj to może być odebrane jako pewna sztuczność, ale w tamtych czasach i kulturze ludzie mieli właśnie takie zachowania i w ten sposób okazywali uczucia.
Brak realizmu batalistycznych scen? To chyba chodzi o to, że po trafieniu z moździerza, żołnierze tylko upadają dwa metry dalej, a nie rozrywa ich na kawałki. Jeśli takich scen Ci brakuje zachęcam do obejrzenia filmu pt. "Szeregowiec Ryan". Tam sceny batalistyczne są naprawdę BARDZO realistyczne. Według mnie, gdyby takie sceny pojawiły się w "Ostatnim Mohikaninie" film nie byłby taki świetny. W tym filmie jest ukazana miłość rodząca się pomiędzy Sokole Oko, a Corą, na tle walk o kolonie pomiędzy Anglią i Francją, a nie ukazanie walk i bitew, w które zawieruszy się jakiś mało znaczący wątek miłosny. Czepianie się małej realistyczności bitew jest... po prostu śmieszne. Nie one mają być na pierwszym planie.
Spróbuj nakręcić film, w którym będziesz miała realistyczne sceny batalistyczne, wspaniały klimat łączący wszystkie epoki razem, ekstra nie-szutczną grę postaci zachowującą się w okresie starożytności tak jak w XXI wieku (egipski niewolnik będzie sobie chodził z mp3 i podśpiewywał "będę brał Cię... w aucie...") i zobaczymy co Ci z tego wyjdzie... a i jeszcze wmontuj zakochaną parę wyznającą sobie miłość wśród flaków i bryzgającej krwi... Powodzenia życzę.

mrgreen

* 22:10 POLSAT: Ostatni Mohikanin

Zamierzam poraz kolejny przymierzyc się do tego filmu. Byc może dzisiaj będę miała "lepszy dzień" i spojrzę na niego łaskawszym okiem. Jestem osobą, która nie boi przyznac się do błędu i jeśli po dzisiejszym seansie zmienię swoje zdanie, to o tym napiszę. Jeżeli go nie zmienię, również. I wtedy, żeby nie było postaram się lepiej uargumentowac swoją wypowiedź, bo nie przeczę, że pierwszy post został podyktowany emocjami i był pisany kilka chwil po seansie. Później traktowałam z przymrużeniem oka wszystkie nieprzychylne w stosunku do niego odpowiedzi i dlatego odpisywałam tak, a nie inaczej (notabene dobrze się przy tym wszystkim bawiąc ;P) dopóki nie zaczęto mnie obrażac... Nie wiedziałam, ze moje wypowiedzi zostano potraktowane aż tak poważnie, i że zostanę wręcz zaatakowana za to, że mam odmienne zdanie, niż większośc. Jak już napisałam, moje opinie opierały się głównie na emocjach, odczuciach, pierwszym wrażeniu. To nie miała byc żadna recenzja ani nic w stylu, więc wysyłanie mnie do szkolnej ławki i inne tego typu wypowiedzi są co najmniej nie na miejscu i świadczą tylko o poziomie ich autora, a nie adresata. Podobnie jeśli chodzi o sprawę realizmu w tym filmie. Pozwolę sobie zacytowac samą siebie:
"Może się czepiam, ale brakowało mi w tym filmie pewnego realizmu, naturalności, zarówno w scenach walki, jak i np. tych ukazujących uczucia, emocje bohaterów. Niektóre sceny wprost raziły mnie swoją sztucznością." Dla mnie film albo jest sam w sobie prawdziwy i trafia mi do serca, albo nie. Albo ma w sobie "to coś", albo też nie. Na tamtą chwilę "Ostatni Mohikanin" do mnie nie trafił i mnie nie przekonał. Jak będzie tym razem? Okaże się wieczorem ;)

_Morwena_

Morwena, mam nadzieję, że tym razem lepiej podejdzie Ci ten film :) Podczas oglądania weź pod uwagę, że sztuczność w zachowaniu jest podyktowana bardziej kulturą niż grą aktorów, a sceny walki naprawdę dużo różnią się w filmie takim jak "Ostatni Mohikanin", a jakimś wojennym (Helikopter w Ogniu, Szeregowiec Ryan itd itd itd). Miłego oglądania :)

A tak przy okazji zapraszam w Bieszczady :) Są piękne, zwłaszcza jesienią, ale mają swój osobliwy urok o każdej porze roku. Podczas oglądania ostatniej sceny pomyślałem sobie: "Czy oni to kręcili w Bieszczadach?" ;) Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
mrgreen

Dziewczyn napisala swoje zdanie a Wy ją mieszacie z błotem
przeciez nikogo nie obrazila

kolgrim

Ktoś tam coś wspominał o ,,Królu Arturze'' a czepiał się Mohikanina za brak realizmu...Dziwne,bo np. nie wiem skąd w ,,Królu Arturze'' mieli kusze,bo to jest dopiero brak realizmu.

kolgrim

kolgrim, tu nikt nikogo z błotem nie miesza, ani nie obraża. Morwena napisała co sądzi o filmie, a my napisaliśmy co sądzimy o jej argumentach.

mrgreen

Zgodnie z obietnicą obejrzałam poraz drugi "Ostatniego Mohikanina". Oto MOJE WRAŻENIA (nie żadna obiektywna recenzja ani nic w tym stylu, tylko moje subiektywne zdanie).
Muszę przyznac, że trochę "pojechałam" z tym Koheletem i brakiem realizmu, ale wiem dlaczego ;) Po kolei.
Zacznijmy od tego, co mi się w tym filmie podobało - niewątpliwie rewelacyjna muzyka oraz plenery (o czym już pisałam wcześniej). Cała oprawa wizualna (stroje, broń, charakteryzacja, krajobrazy) była naprawdę miła dla oka i trzeba oddac twórcom, że wykazali się pod tym względem wielką dbałością o szczegóły. Hmm... Jeśli chodzi o plusy, to by chyba było na tyle...
Wątek miłosny - cały czas raziła mnie aktorka grająca postac Cory - dla mnie była niewyobrażalnie sztuczna i nawet dobra gra Daniela Day-Lewisa(którego notabene cenię jako aktora m. in. za role w takich filmach jak "Moja lewa stopa", czy "Aż poleje się krew") nie była w stanie sprawic, żebym uwierzyła w łączące ich uczucie.
Sceny batalistyczne - ok, przyznaję, że od strony technicznej nic im zarzucic jako tako nie mogę, ale nie wiem dlaczego nie podobały mi się. Wydaje mi się, że po prostu w porównaniu do innych filmów tego typu nie były jakioś rewelacyjnie dobrze nakręcone. Poza tym sceny walki, a zwłaszcza te w końcowych minutach filmu... Heh. Szczerze? Przyznaję się bez bicia - usnęłam na nich ;P
Ogólnie powiem tak: film był dla mnie OK praktycznie do momentu sceny w łodziach i później pod wodospadem. Chociaż ogólnie opowiadana historia mnie nie zainteresowała, to w tym właśnie momencie posypało się dla mnie wszystko. Ja rozumiem, że skacząc z tej wysokości do wody również można się liczyc z utratą życia, ale dla mnie np. byłoby to lepszym rozwiązaniem, niż czekanie na swoich oprawców. Dlatego kompletnie nie rozumiem w tym momencie zachowania Cory, a Sokolego Oka to już w ogóle. Wiedząc, że ktoś chce zabic jego ukochaną ucieka i to z kierowanymi do niej słowami: "Jeśli przeżyjesz...."(nie pamiętam już dokładnie, co on tam powiedział, ale wystarczyło mi już to "Jeśli przeżyjesz" ;P) Skoro tak ją kochał, to dlaczego nie zabrał jej ze sobą albo nie został, żeby walczyc w jej obronie? Nie rozumiem tutaj kompletnie zamysłu reżysera.
Jeśli chodzi o zakończenie (ocknęłam się akurat w trakcie trwania ostatniej sceny ;P) podobnie jak za pierwszym razem, tak i teraz wydało mi się ono zbyt... kiczowate? przesłodzone? Nie umiem znaleźc odpowiedniego słowa. Heh - aż sama się sobie dziwie, bo w wielu filmach takie sceny mimo swej jeszcze większej nieraz tandetności? nadmiernej patetyczności? po prostu mnie porywały i zachwycały.
Podsumowując moją wypowiedź film oceniam jako niezły. Nie przekonałam się do niego, ale mimo wszystko nie uważam czasu poświęconego na jego ponowne obejrzenie za stracony. Szanuję ludzi, którym się on podobał i oczekuję, ze oni będą równiez szanowali mnie. Uargumentowałam swoje zdanie najlepiej jak potrafię w tej chwili ;)
Chociaż byc może dla niektórych nie uargumentowałam go w ogóle, no ale trudno. Nie kazdy musi mnie rozumiec ;P Poza tym każdy patrzy i widzi inaczej. Spytajcie np dwie osoby jaki kolor ma morze - wątpie, czy usłyszycie jednakowe odpowiedzi i to jest piękne ;)
Pozdrawiam wszystkich, którzy wytrwali do końca mojego wywodu :)

ocenił(a) film na 9
_Morwena_

A oto moje indywidualne zdanie odnośnie tego wzruszającego melodramatu,a zarazem pełnego przygód filmu.Każdy ma prawo wyrażac się o filmie w taki sposób w jaki mu się podoba ,lecz nie zawsze są to oceny na jakie ten film w rzeczywistości zasługuje.Ja również inaczej niż TY kochana:)morweno spojrzałem na pewne aspekty,wątki tej produkcji.Nawiązując do powyższej spisanych przez Ciebie wrażeń,pragnę(kierując się tym że nie ukrywam jestem romantykiem w większym czy też mniejszym stopniu,a mym ulubionym gatunkiem filmowym są komedie romantyczne:)rozpocząc od wątku miłosnego.Daniel Day-Lewis,oraz Madeleine Stowe tytułowa Cora spisali się moim zdaniem na miarę swoich wielkich umiejętności gry aktorskiej.Ukochana Sokolego Oka pięknie zagrała swą postac.uważnie przyjrzałem się jej zachowaniu podczas scen miłosnych ,jak i w momentach dramatycznych.Moją uwagę zwróciły ; -scena w której Cora poznaje wyobrażenia przyszłego ukochanego,dotyczące przebywania duszy jego matki w niebie,wśród gwiazd.Najpierw spogląda z zainteresowaniem na Nią ,a gdy Cora pyta Go na co patrzy odpowiada;"na Panią".Wtedy da się zauważyc ,wbrew niektórym opiniom twierdzącym że sceny z udziałem akurat tych artystów rażą sztucznością ,urzekającą urodę Madeleine,z powodzeniem uwydatniona przez wspaniałą mimikę aktorki tj.drżenie ust,pewne zawstydzenie sytuacją,ale również coraz większe zainteresowanie mężczyzną,i całą sytuacją w jakiej się obie siostry znalazły,a której nie spodziewały by się przeżyc. W tym momencie Cora zdaje sobie sprawę,że to co sie zaczyna nie tylko dookoła niej (ataki ze strony Francuzów i Huronów )lecz także w Jej sercu(rodzącą się MIŁOŚC,pożądanie...zresztą nie dziwię się niejedna kobieta uległa by temu facetowi hhehehe:)Cora akcentuje to mówiąc:"T wszystko co sie tu dzieje,głębiej mnie porusza niż jakiekolwiek wyobrażenia...to tak jak mnie samego cały ten film :)No i jeszcze wspomnę o bardzo dobrze zagranym przez Nią uczuciu strachu i obawy przed tym co się z Nią i jej ukochana siostrą stanie. Doskonale problem zrozumienia płci żeńskiej ujął w słowach sam główny bohater;"To odrębna rasa i nie sposób dojsc z nimi do porozumienia",więc nie dziwi mnie fakt że inaczej spostrzegacie drogie Panie niektóre aspekty naszego (wszystko marnośc:) życia na tym łez padole.Oczywiście i tę wypowiedż proszę potraktowac ,jak to potrafisz Morweno z pewnym przymróżeniem oka:)I gdy oboje już wiedzą że pragną siebie nad wszystko,gdy ulegają sile pzyciagania się i erotyki,w moich myślach rodzi się pytanie które pewnie i Ona mogła sobie zadawac (a dla mnie wyrażone jest ono w jej zwierciadle duszy,czyli oczach,wzroku a brzmi ono;"co Ty tu robisz biały synu Chingachgooka,w tej części świata ogarnietego pożogą!?(jak sama to w filmie określiła)Są,i będąto dla mnie niezapomniane sceny kina które przetrwają we mnie jeszcze długo oj długo,gdyż już mając 16 lat zakochałem się w pewnej dziewczynie,a było to właśnie w roku 1992 kiedy film ten obejrzałem pierwszy raz ,i stał się m.in.on pobudka ku jeszcze większemu miłowaniu!

ocenił(a) film na 9
_Morwena_

Co do sceny (przy wodospadzie:)potrafię zrozumiec zachowanie obojga bohaterów.Cora po pierwsze poprostu tak po ludzku bała się skoczyc razem ze swym umiłowanym w tę bezkresną toń,po drugie nie chciała zostawiac siostry,była więc w niezłej matni,a po trzecie reżyser filmu musiał to przecież jakoś rozegrac:)więc padło na ten a nie inny wybór.Z kolei Sokole Oko ;i tu zacznę ponownie mą wyliczankę,raz-musiał w jednej chwili podjąc poniekąd dramatyczną dla niego decyzje pozostawienia kobiet i pozostałych ludzi z którymi był tak związany i wybrał akurat tę alternatywę,licząc się zarówno ze swoją śmiercią ,jak i swej drugiej połówki,wierząc mocno że Ona przetrwa,przeżyje(podpowiadała mu tak jego intuicja,byc może znał zasady zachowania się członków tego plemienia i podejrzewał że będą oni chcieli zachowac kobiety przy życiu,by już jako uległe stanowiły dla nich jakiś punkt "honoru",cenną zdobycz(wiadomo bowiem że przesłaniem filmu było ukazanie cech będących domeną Mohikanów,mianowicie przyjażni ,uczciwości,poświęcenia,a nade wszystko wolności,której to postawy nie zamierzali reprezentowac z kolei Huroni,a co prowadziło do nieustannego wyniszczania się tych plemion,aż do pozostawienia przy zyciu tego jedynego:)ostatniego).dwa-reżyser nie mógł uśmiercic obojga głównych bohaterów to mijało by się z głównym założeniem filmu,jak mniemam:),a jeśli miałbym coś jeszcze w tym miejscu wymyślic to trzy-widział bezsens pozostania przy Corze ,dlatego że On zginał by jao jeden z pierwszych,a skacząc mógł jednak jeszcze co zrobic....o i tyle:)A co do ostatniej sceny hmm....Patetyczny znaczy nie tylko sztuczny,nienaturalny,lecz jest jeszcze inne tłumaczenie tego słowa a jest nim uroczysty,wzniosły.I właśnie taka mowę końcową wygłasza ojciec Unkasa ,żegnający w ten sposób swego dzielnego syna,i widza siedzącego przed ekranem ze łzami w oczach jak ja na ten przykład wczorajszej nocy:),tuż po emisji tego wspaniałego obrazu,przywołującego me dziecięce lata,kiedy to stawałem się w mych wyobrażeniach za jednym zamachem nie tylko indianinem,ale i janosikiem,Ali babą,Robin Hoodem,a nawet smokiem Wawelskim :)A jeśli się nie mylę to pan Mann zawarł w swoim dziele tę dziecięcą wrażliwośc,stąd może film nie mógł oprzec sie do końca pewnego rodzaju przewidywalności(że para zakochanych będzie jednak razem(aż po grób),a i Sokole Oko został przedstawiony jako ktoś w rodzaju bohatera godnego naśladowania,ja przynajmniej staram sie Go po dziś dzień naśladowac,nauka nie może isc wkoncu w las:):):)

ocenił(a) film na 6
_Morwena_

Dziewczyno nie tłumacz się:) masz lepszy zmysł obserwacji niż się innym wydaje:)

ocenił(a) film na 9
_Morwena_

Co do jednego Morwenko milutka:)możemy się z pewnością zgodzic.Każdy z nas ma swe ulubione filmy,swój świat,podejmuje określone wybory ,i nikt na siłę nie przekona nikogo do czegokolwiek:)i jak to uwzględniłaś w swoich wywodach(przemiłych poniekąd)każdy patrzy i widzi rozmaicie.Spytałem więc kilka osób odnośnie koloru morza,otrzymałem jednakowe o dziwo!!!!! odpowiedzi.Pomyślisz pewnie że niebieski?!nioo prawie:)4 osoby odpowiedziały lazurowy-i to rzecz jasna jest cudowne:)!!!Pozdrawiam wszystkich wypowiadających się na tym forum,życzę wspaniałej weny,i mocnych nerwów,a nade wszystko uszanowania wolności pozostałych rozmówców i nie dogryzania sobie nawzajem,co jest co najmniej nie na miejscu.PAPA KEWALS NA ODWRÓT.

kewals16

Wow... Kewals... zauroczyłeś mnie swoimi wypowiedziami! Jestem pod wrażeniem... Pozdrawiam Cię gorąco i jedna mała prośba: nie zmieniaj się nigdy :) Dziękuję Ci za Twoje słowa :*

ocenił(a) film na 8
haruka13

Podpisuję się pod tym.

ocenił(a) film na 9
miss_russ

Ale się słodko-pierdząco zrobiło. Film jest zajebisty i tyle w tym temacie.

ocenił(a) film na 9
_Morwena_

No jeśli momentami Ostatni wydał ci się przesłodzony to co powiedzieć o Walecznymm sercu? Wata cukrowa Wielkości Galaktyki? Amazonka miodu? Bez jaj kobieto! Gra Gibsona to dopiero przesłodzony lizak.

herbatkaherbatnik

Rozumiem, że bardzo Ci się podobał Ostatni Mohikanin... to ładnie ;) Jednak po co do tych porównań mieszać słodkie z natury lizaki? Wata cukrowa, miód owszem, ale po co od razu lizaki? ;)
Pozdrawiam wszystkich :)

ocenił(a) film na 9
kolgrim

Ej Panienko, przestań demonizować, bo nikt tu Morweny nie zmieszał z błotem, wręcz przeciwnie mało jest na FW równie merytorycznej krytyki wobec kogoś kto niestety w swych argumentach nie ma racji.

ocenił(a) film na 6
_Morwena_

Idealne pokrycie z moją oceną i opisową i liczbową:)

ocenił(a) film na 10
_Morwena_

Najpiekniejszy film jaki widzialam a muzyka ...... tego nie da sie opisac

ocenił(a) film na 10
_Morwena_

Faktycznie, sporo się działo w tym temacie...
Każdy ma prawo do własnego zdania, to tak oczywiste, że aż banalne.
Osobiście uważam "Ostatniego Mohikanina" za najlepszy film wszechczasów. Cenię go między innymi za rewelacyjną grę aktorską i doskonałe wręcz sceny batalistyczne. Nie rozumiem, jak można usnąć w trakcie najlepszej sekwencji w historii kina - tzn. końcowej sceny pościgu. Zrozumiałbym może taką reakcję u swojej babci... Albo u osób w ogóle nie interesujących się kinem. Cóż, o gustach się nie dyskutuje, ale zgadzam się z większością, że Twoje zarzuty były chybione.
Cieszę się, że odrobinę zmieniłaś zdanie po powtórnym obejrzeniu filmu - nie jesteś jeszcze stracona dla społeczeństwa ;-)
Na pocieszenie przyznam tylko, że po pierwszym kontakcie z "Ostatnim Mohikaninem" uważałem go za najwyżej dobry film. Ale miałem wtedy 15 lat... Dość szybko jednak - czyli po drugim obejrzeniu - dojrzałem. Obecnie, jak pisałem na wstępie, to mój zdecydowany numer jeden.
Co do "Braveheart" - dla mnie to film numer dwa spośród tych historyczno-kostiumowych. "Król Artur" - niezły, a "Trzej muszkieterowie" to filmik do obejrzenia raz. Zapomniałem nawet, że taki był... Za to książka - dobra.
Pozdrawiam
unqas

ocenił(a) film na 10
_Morwena_

Aha, jeszcze taki mały P.S.
Gdyby wszyscy tak sobie gładko skoczyli do wody spod tego wodospadu (pomijając ryzyko) to pościg trwałby nadal, bo Magua po prostu by "nie odpuścił". Bohaterzy filmu nie mieli już jak się bronić, napastnicy dostali to, po co przyszli, a Sokole Oko, Unqas i Chingachgook po prostu rozegrali to inaczej - to nie tylko miłość, to też strategia. Tak myśli każdy prawdziwy facet...

ocenił(a) film na 8
_Morwena_

"Uwielbiam filmy kostiumowe: "Gladiator", "Braveheart - Waleczne Serce", "Trzej muszkieterowie", "Król Artur""

I więcej nie musisz pisać.

ocenił(a) film na 10
_Morwena_

morweno dziewczyno droga. jestem rozczarowany twoim rozczarowaniem. ten film nie jest nakręcony tylko ,,namalowany" . nie ujmując nic braveheartowi i gladiatorowi, ,,mohikańczyk" to szczyt gatunku.
,,brakowało naturalnoiści, realizmu, słaba gra aktorska,słabe sceny batalistyczne"-dziewczyno brakowało to tobie raczej cukru w organiźmie jak to ogladałaś.
p.s. rzadko porywają mnie romanse w filmach,ale miłość lewisa i stowe rozbiła moje samcze twarde serce. 6/10 - ja sie na ciebie obraziłem. p.s. 2- koleżanka ma rację....

ocenił(a) film na 9
_Morwena_

Poprostu nie moge uwierzyc, ze ktos mogl napisac o tym arcydziele taki stek bzdur!! :/ Toz to niemozliwe!!
Stary, czy ty wogole widziales ten film??!!
Tyle co w nim jest emocji, to jeszcze w zadnym filmie nigdy nie widzialem. Starczyloby ich na 10 melodramatow!!
Sceny walki to poprostu majstersztyk!! Choc w filmie nie ma uzytego ani jednego efektu komputerowego!!
Jak dla mnie jest to jeden z najlepszych filmow w historii kina (choc szczerze mowiac, to nienawidze filmow tego gatunku - wole Sci-Fi, Przygodowe i Horrory. Ale naprawde ten film powala na kolana!!
A muzyka jest wprost genialna!!

P.S. To jest jedyny film, na jakim sie w zyciu poplakalem. Oczywiscie wiadomo, ze chodzi o koncowke, jak zabijaja Chingaczkuka (nie wiem jak to sie pisze w oryginale).
A potem zemsta jego ojca - GENIUSZ!!

10/10 to i tak za malo!!

ocenił(a) film na 9
Arto0X

Sorry za blad xD
Mialo byc: "(...) jak zabijaja Uncasa...", a nie "Czingaczkuka" xD
Moj blad xD

ocenił(a) film na 9
Arto0X

I jeszcze jeden blad wkradl mi sie do wypowiedzi xD
Nie zauwazylem, ze to pisze dziewczyna xD
Wiec sorry za ten tekst "Stary..." ble ble ble xD

użytkownik usunięty
_Morwena_

a ja przyznam że akurat Król Artur mnie rozczarował, zarówno scenariusz jak i poziom gry aktorskiej.. w przeciwieństwie do Ostatniego Mohikanina, który uważam jest ciekawszy

_Morwena_

Przeczytałem ten temat z ciekwawości od deski do deski i mimo że nie zgadzam sie z autorką postu szanuje ją za to że starała się odlależć piękno i glebie tego filmu oglądając go po raz drugi, spojrzeć na niego inaczej i wysłuchać opini innych...
Więcej takich ludzi na forum pozdrawiam

reggie1984

I więcej takich, którzy szanują zdanie innych, chociaż go nie podzielają :) Fajnie jest się dowiedzieć, że ktoś zadał sobie trud przeczytania całego wątku zanim go skomentował, a nie ograniczył się tylko do mojego pierwszego postu ;P Również pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 6
_Morwena_

Napisz coś odmiennego od zdania większości, a zaraz się przyczepią. Morweno, nie tylko Ciebie ten film rozczarował. Moim zdaniem Twoje 6/10 dla tej produkcji to i tak za dużo. Wprawdzie nie ze wszystkim się zgadzam, bo na przykład "Król Artur" dla mnie akurat jest filmem raczej kiepskim, ale nie mogę się nie zgodzić, że "Mohikanin" nie dorasta do pięt "Gladiatorowi" czy "Braveheart". I chyba nigdy nie pojmę, co w nim widzi ta niezmierzona rzesza zachwyconych widzów.

ocenił(a) film na 6
al_jarid

Aha, no i jeszcze te komentarze o Twoim kiepskim guście... Ludzie, litości! Co to za podejście? Znaczy że dobry gust ma po prostu ten, komu podoba się to co większości? Cóż, w takim razie muszę przyznać, że i mój gust jest kiepski, bo "Ostatni Mohikanin" nie wywołuje u mnie żadnych emocji (w przeciwieństwie do powieści, na której jest, bardzo luźno zresztą, oparty).

ocenił(a) film na 6
_Morwena_

Jeżeli chodzi o realizm scen batalistycznych , to ogólny koncept jest dobry, ale wykonanie raczej przeciętne czyli mało realistyczne , niestety .

Weźmy np. pod uwagę bitwę pomiędzy Anglikami, którzy opuszczają fort, a plemieniem Indian. Atak z zaskoczenia orz ogólne nieprzygotowanie żołnierzy do odparcia napastnika, przeważa na stronę tego drugiego.

Pomysł ? Świetny ! Wykonanie ? No cóż.. . Wybaczcie mi fani, ale widok wyszkolonych żołnierzy których skuteczność w wymianie ognia praktycznie nie robi żadnych szkód atakującej hordzie Indian , to gruba przesada. Nie wspominając już o walce wręcz, w której Anglicy zachowują się jak banda cieci, na głodowych racjach i na dodatek ich ruchy przypominają ludzi z zanikiem mięśni ( nie mam na celu tu nikogo urazić ),którzy nie spali przez ostatni tydzień. Jak zwykle możemy zobaczyć, iż główny bohater oraz jego krewni ( Mohikaninie ), wyżynają agresorów w ilościach masowych , natomiast zwykły zdrowy żołdak nie może sobie poradzić z ani jednym.. brak słów.

Powtarza się tu znany motyw z większości hollywoodzkich produkcji wojennych ( i nie tylko ), w których przegrana strona ( np. oddział ,pluton itp. ) zawsze dostanie po dupie w najbardziej hańbiący sposób ( dosłownie gdyby mogli sami by się kładli na glebę, bez pomocy przeciwnika ).

ocenił(a) film na 10
Huen

"Wybaczcie mi fani, ale widok wyszkolonych żołnierzy których skuteczność w wymianie ognia praktycznie nie robi żadnych szkód atakującej hordzie Indian , to gruba przesada. Nie wspominając już o walce wręcz, w której Anglicy zachowują się jak banda cieci, na głodowych racjach i na dodatek ich ruchy przypominają ludzi z zanikiem mięśni ( nie mam na celu tu nikogo urazić ),którzy nie spali przez ostatni tydzień. Jak zwykle możemy zobaczyć, iż główny bohater oraz jego krewni ( Mohikaninie ), wyżynają agresorów w ilościach masowych , natomiast zwykły zdrowy żołdak nie może sobie poradzić z ani jednym.. brak słów."

Wiesz, wszystko pięknie-ładnie... oprócz jednego. Ci wyszkoleni żołnierze to nie byli żółwie Ninja, tylko armia, która walczyła w następujący sposób: krok do przodu, ładuj, wymierz, strzelaj, czekaj aż kurz opadnie i zobacz, jaki jest efekt. Tak się wtedy prowadziło bitwy. I własnie dlatego w walce wręcz zachowywali się jak "banda cieci" - bo na coś takiego absolutnie nie byli przygotowani. Nie wiedziałeś, ok, rozumiem. Teraz już wiesz.

ocenił(a) film na 10
Huen

Cytat: "Nie wspominając już o walce wręcz, w której Anglicy zachowują się jak banda cieci, na głodowych
racjach i na dodatek ich ruchy przypominają ludzi z zanikiem mięśni ( nie mam na celu tu nikogo urazić
),którzy nie spali przez ostatni tydzień."

Po pierwsze, wojska brytyjskie były po około tygodniowym oblężeniu, czyli były niedożywione (oblężenie
wymuusza racjonowanie żywności), na pewno wyczerpane do granic a i w dużej części mniej lub bardziej
ranne.
Po drugie, wychodzący Anglicy to także cywile z fortu, indianie i milicja. Co w sytuacji takiej jak na filmie
(atak z blisko położonego lasu na rozciągniętą kolumnę) musi prowadzić do chaosu w walkach obrońców.
Co więcej, obrona na modłę brytyjskiej taktyki w tym terenie nie była możliwa gdyż po pierwszej salwie
wojsko nie zdoła przeładować swoich skałkowych karabinów i musi dojść do walki wręcz. Rozumiem że
Twoje wyobrażenie walki wręcz kilkuset ludzi to coś w stylu baletu ala John Woo anie chaotyczna rzeź?
Po trzecie potyczki regularnego wojska nawet bez obciążenia cywilami kończyły się ich klęską jeśli mieli na
przeciw siebie zdecydowanego i znającego teren wroga.
A po czwarte taka masakra naprawdę nastąpiła, gdyż upadek fortu Henry naprawdę miał miejsce i Indianie
samodzielnie zaatakowali Brytyjską kolumnę. Ilu brytyjczyków zgineło nie wiadomo, jako minimum podaje
się liczbę ok. 100 jako maksimum 1500 (co chyba jest mało realne).
Oczywiście i książka i film nie trzymają się dokłądnie faktów, ale nie bardzo jest się do czego przyczepić
jeśli chodzi o realizm tej bitwy, zwłaszcza że film nie pokazuje nam jej końca.

Jeśli chodzi o nieralność w kwestiach militarnych to jedyną naprawdę rażącą jest scena osłaniania posłańca
gdzie Nathaniel i Unkas z kilku różnych egzemplarzy broni w warunkach nocnych na dużą odległość i do
ruchomych celów w lesie strzela za każdym razem trafiając... To jedyny totalnie przegięty moment tego
filmu... ale ponieważ całość wbija mnie w fotel klimatem, muzyką i wszystkim innym prawie tego nie
zauważam...

ocenił(a) film na 10
_Morwena_

Powiem tak - masz inne zdanie niż większość i jest to ok. Nie bałaś się go tu napisać i nie balas się go bronić, i to jest tym bardziej ok. Najbardziej spodobało mi się to, że obejrzałaś film po raz drugi po wszystkich gromach, które tu spadły na Twoją głowę.
Jedyne, co dla mnie nie jest ok, to że tego zdania nie zmieniłaś... ale na to nie mam już chyba wpływu. :) Myślę, że pogrążyłaś się tym, że w pierwszym poście wymieniłaś kilka filmów kostiumowych, które Ci się podobały, a które WSZYSTKIE (choć może w najmniejszym stopniu "Gladiator", który mi się również podobał) były ckliwymi historyjkami bez jakiegokolwiek oparcia w historii, technice czy grze aktorskiej. Napuszone miny Mela Gibsona, i jego podróż w kapsule czasu w "Braveheart" (chodzi mi o to, że w dzieciństwie był niemal równolatkiem tej dziewczyny, a potem był od niej 20 lat starszy), niezliczone błędy w fabule "Gladiatora" czy skórzany cycnik Ginewry na całkowitym braku jej cycków - przy jednoczesnym braku jakiejkolwiek mimiki Clive'a Owena w "Królu Arturze" to tylko niektóre z nich.
No trudno, pozostaję z nadzieją, że kiedyś jednak to zdanie zmienisz... :)

ocenił(a) film na 6
Agi_i_Mis

"Braveheart" nie jest może filmem wybitnym, ale przy takiej niedoróbce jak "Ostatni Mohikanin" urasta do rangi arcydzieła.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones